poniedziałek, 21 października 2013

Tajemnica brabanckich koronek



Nie podejrzewałam Adama Mickiewicza o specjalizację w zakresie mody. A takie podejrzenie pojawiło się po przeczytaniu tego:  


Weszła nowa osoba, przystojna i młoda;

Jej zjawienie się nagłe, jej wzrost i uroda,

Jej ubiór zwrócił oczy; wszyscy ją witali;

Prócz Tadeusza, widać, że ją wszyscy znali.

Kibić miała wysmukłą, kształtną, pierś powabną,

Suknię materyjalną, różową, jedwabną,

Gors wycięty, kołnierzyk z korónek, rękawki

Krótkie, w ręku kręciła wachlarz dla zabawki

(Bo nie było gorąca); wachlarz pozłocisty

Powiewając rozlewał deszcz iskier rzęsisty.

Głowa do włosów, włosy pozwijane w kręgi,

W pukle, i przeplatane różowymi wstęgi,

Pośród nich brylant, niby zakryty od oczu,

Świecił się jako gwiazda w komety warkoczu -

Słowem, ubiór galowy; szeptali niejedni,

Że zbyt wykwintny na wieś i na dzień powszedni.

(…)

Nóżek, choć suknia krótka, oko nie zobaczy,

Bo biegła bardzo szybko, suwała się raczéj

(…)

Uczepiwszy falbaną o czyjeś kolana,

(…)

Kręciła, to kołnierzyk z brabanckich koronek



Z jaką rzetelnością Mickiewicz odtworzył polską modę 1812 roku?  „Pan Tadeusz”* powstawał w Paryżu w latach 1832/1834, lecz akcja dzieje się nieco ponad 20 lat wcześniej. W 1812 roku Mickiewicz był trzynastolatkiem, więc prawdopodobnie mógł coś pamiętać z czasów, o których pisał. Tylko czy aby dokładnie? Mógł też wyszukać potrzebne informacje lub zapytać właściwą, dobrze zorientowaną w temacie przedstawicielkę płci przeciwnej. Kolejne wyrażenia prowokowały do stawiania kolejnych pytań.

Pierwszym sformułowaniem, które przykuło moją uwagę było „suknia materyjalna”. To mogła być jakaś inna? Rozumiem, że w drugiej połowie XX wieku rzeczywiście mogłoby to nie być tak oczywiste, ale wtedy? Nie podejrzewam Mickiewicza o użycie tego przymiotnika w celu uzyskania efektu trzynastozgłoskowca. Musiało więc być to określenie rodzaju materiału lub jego jakości. Jednak próba dotarcia do informacji na ten temat zakończyła się niepowodzeniem.

„Wysmukła kibić, kształtna” to pierwszy z wymienionych atutów Telimeny i zarazem drugie wyrażenie, które zatrzymało mój wzrok. Czy jest ono tożsame z tym, że suknia podkreślała talię? Tylko czy talia może być kształtna? Okazało się, że „kibić” posiada jeszcze inne znaczenie według Słownika Języka Polskiego mianowicie „część tułowia od ramion do bioder”. Można też znaleźć inne definicje: „korpus kobiecy między ramionami a biodrami”, „figura kobiety”, a także „część ciała od ramion do pasa”.

Kolejne sformułowanie „gors wycięty”- to znaczy że dekolt był jedynie głęboki, czy że go wycięto i Telimena miała odkryte ramiona? A może jedno i drugie? Gdyby sprawdziła się druga opcja lub trzecia, należałoby zwątpić w znawstwo Mickiewicza w kwestii mody.

„Suknia krótka”, która odsłania nogi. To już musiałam przeczytać trzy razy. Krótka? Na początku XIX wieku? Sprawdziłam- Mickiewicz jednak wiedział o czym pisał. Uściślę- krótka oznaczała wówczas odsłaniająca kostki, co w epoce „Pana Tadeusza” było dozwolone, lecz niekoniecznie należało do codzienności. Takiej długości suknie stały się popularniejsze bliżej lat 30 XIX wieku.

„Brabanckie koronki” skłoniły mnie do zgłębienia tematu. Znam kilka rodzajów koronek, ale o tych nigdy nie słyszałam.
Koronki brabanckie- swoją nazwę biorą od książąt Brabancji, mających swoją siedzibę w tej prowincji w mieście Brugia (Belgia). Jest to także miejsce wyrobu koronek walencjańskich, których wzornictwo miało wpływ na koronki brabanckie. Inne źródła podają, iż są one mniej wykwintną (lecz wciąż wysokiej jakości) wersją koronek brukselskich. Teorię potwierdza fakt, że oba te typy posiadały motywy roślinne i kwiatowe. Wytwarzane były w XVIII wieku oraz na początku XIX- czyli wszystko się zgadza.


                                            Brabant                                Valenciennes                          Brussels

To wszystko sprawiało, iż szeptano o nadmiernej wykwintności stroju Telimeny.
Nie było to jednak faux pas z jej strony. Raczej świadomy okrzyk: wchodzę, patrzcie na mnie! Dziś byłby uznany za dość subtelny. Wówczas- niespecjalnie. Z pełną świadomością budziła zazdrość innych kobiet, zwracała uwagę wielu osób, co jeszcze bardziej denerwowało te pierwsze. Tylko czy Telimena wykroczyła poza granice obowiązującej etykiety ubioru? Trzeba by zgłębić XIX-wieczne zasady doboru stroju do okoliczności, czego niestety nie udało mi się uczynić. Ale pozastanawiać się mogę.

Czy założenie brylantowej biżuterii na wiejską kolację jest popełnieniem faux pas? Na pewno byłoby to nieeleganckie, gdyby pozostałych współbiesiadników nie było stać na takie luksusy. Brabanckie koronki są niewątpliwie oznaką zamożności, lecz nie przepychu. Słyszałam o zasadach dotyczących długości sukni, odkrywaniu bądź nie ramion przed południem (wspomina się o tym np. w „Przeminęło z wiatrem”) albo o regułach dotyczących ubioru do teatru czy na bal. Jak dotąd nie zastanawiałam się nad przesadą „w drugą stronę”.

Kto decyduje o granicach nietaktu w stroju? Subiektywne odczucie ubierającego się czy też opinia większości? Jeśli strój ma za zadanie podkreślać ważność i wyjątkowość sytuacji, to czy możemy przesadzić? Czy możliwa jest przesadna wytworność, bo niewystarczająca z pewnością tak. Jeżeli obecnie w każdym stroju możemy pójść niemal wszędzie i o każdej porze (poza sytuacjami regulowanymi protokołem dyplomatycznym), to w czym pójdziemy na specjalną okazję? Jeśli szczególne sytuacje zdarzają się zbyt często, przestają być wyjątkowe. Z drugiej strony może to jest tak, że mamy coraz mniej specjalnych okazji albo zagubiły się one we mgle codzienności?




*pełny tytuł- „Pan Tadeusz czyli ostatni zajazd na Litwie. Historia szlachecka z r. 1811 i 1812 we dwunastu księgach wierszem”