sobota, 22 grudnia 2012

Make my dreams come true...


Nadchodzą te upragnione, wyczekiwane święta! Po domu rozchodzi się woń ciasta czekoladowego i soczystych mandarynek, choinka pachnie intensywnie. Za oknem najprawdziwszy śnieg (który uwielbiam dopóty, dopóki siedzę w cieplutkim pokoju opatulona w kocyk), na podłodze walają się zakurzone pudła z bombkami, srebrne łańcuchy, splątane światełka. Z gramofonu leci niespecjalnie świąteczny, lecz wspaniały album Steviego Wondera. Telewizor włączony, Kevin zastawia pułapki na złodziei. Kto tego nie oglądał… ? Pod choinką pojawiają się tajemnicze pakunki…  Prezenty są niby najmniej ważnym aspektem wigilii, ale myślę, że nie tylko ja nie mogłam się powstrzymać od rozmyślań na temat: ) A to jest lista tego, co chciałabym dostać...

Christmas is coming! I can feel the smell of a chocolate cake, juicy mandarins, a Christmas tree. Snow (which I love as long as I’m in my warm home) is falling outside, there are dusty boxes with baubles on the floor, silver chains, Christmas lights. I can hear  Christmas songs. The television is on, Kevin is setting traps for thieves. Who doesn’t watch it…? Under the Christmas tree mysterious packages are appearing. Gifts are the least important at this time but I can’t help wondering what is inside: ) And that’s what I’d like to get…

…a o czym mogę jedynie pomarzyć : ) Wesołych Świąt i super prezentów  dla wszystkich!

…but I can only dream about them: ) Merry Christmas and great gifts for everyone: )





niedziela, 9 grudnia 2012

Wouldn't it be loverly?



 



Zupełnie nie nawiązując do zdjęć zadam pytanie: dlaczego bale są na wyginięciu? Mówię oczywiście o "tych prawdziwych", które odbywały się w ogromnych salach z kryształowym żyrandolem, z nastrojem podniosłości, elegancją, szampanem (okej, kryształowe żyrandole nie są niezbędne). W sumie odpowiedź prosta- nikt nie umie tańczyć (przepraszam wszystkie urażone tym uogólnieniem jednostki). Człowiek napatrzy się na te wszystkie piękne suknie od wybitnych projektantów. W internecie sprawdzi w co ubrały się gwiazdy na czerwony dywan. Obejrzy stary film, w którym piżamę można wziąć za szykowną suknię, a na bal szło się w długiej do kostek atłasowej sukni, również długich, dopasowanych rękawiczkach, brylantowej biżuterii, z misternie ułożonymi włosami. A potem wraca do szarej rzeczywistości obcisłych dżinsów, leginsów, T-shirtów, bluz i dyskotek, na których się "podryguje" w rytm czegoś, co wg mnie błędnie nazywane jest muzyką. Obecnie jeśli nie jest się gwiazdą, nie ma okazji założyć sukni balowej, ani nawet wspomnianych wcześniej rękawiczek (do których wzdycham ilekroć je widzę). To takie przygnębiające, że bycie eleganckim na co dzień jest postrzegane jako dziwne, nawet niestosowne.
 
Why are balls a thing of the past? I mean “real” ones which were organized in huge halls with crystal chandeliers, in an atmosphere of solemnity, elegance and champagne (okay, chandeliers aren’t necessary). The answer is very simple- nobody can dance (I apologize to  everybody who can dance well). You see all those beautiful dresses from famous fashion designers. On the Internet you check what the stars looked like on the red carpet. You watch old movies where pajamas were sometimes more stylish than today’s modern dresses, the actresses wore long fitted gloves (I would like to buy a pair but I don’t know where). And then you come back to the grey reality of tight jeans, leggings, T-shirts and discos, at which people jiggle around to the beat of something that is called “modern music”. Nowadays elegance on a daily basis is seen as something improper.


MÓJ własny i prywatny kryształowy żyrandol. Nie jest bardzo stary, mniej więcej z lat 50', 60'. Sprzedawczyni nieświadomie podała tę informację jako poboczną, w momencie kiedy dla mnie była najlepszą zachętą:).

MY own private chandelier. It isn’t very old, it dates back to 1950’s, 1960’s. Isn’t it lovely?



A teraz inna perełka z targu staroci. Sama skrzynia jest fajna, ok. Gdybym ją zobaczyła zamkniętą, zapewne nie miałaby naczelnej posady pudełka na kapelusze i torebki. Lecz jak zawsze najważniejsze jest wnętrze, a mianowicie- niemiecki żurnal z 1901 roku (a właściwie jego wycinki). Od tej pory postanowiłam zacząć zbierać stare gazety modowe. A oto i moje zdobycze:)

And another  thing from an antique market. If I had seen it closed, it wouldn’t serve now as my box for hats and bags. Inside the box an old German fashion magazine from 1901. I’ve decided to collect such magazines. Here are the results of the time I spent on allegro (like e-bay)


Dla ciekawych skąd się wzięła drabina, w dodatku bielona; zdjęcia zostały zrobione w moim na wpół skończonym pokoju. Nie widać tego, bo fotograf bardzo sprytnie nie ujął rur, przewodów, itp. Schody będą nie wiem kiedy, na razie musiałam zrobić ich projekt. Pani od techniki by się załamała; żadnych rzutów z boku, góry, krzywe strzałki, jednoczesne uwzględnienie perspektywy i wymiarów. Brawo. Z tyłu widać także śliczne cegiełki, mam nadzieję, że doceniacie klimat jaki tworzą oraz autentyczną wiekowość.

You might be interested how come that I’ve got a ladder. The photos were taken  in my half-finished room. You can’t see that because the photographer cleverly managed to hide the pipes, cables,etc. I haven’t got stairs yet:)  I’ve made design- I’m happy that my TE teacher can’t see that:)
And I’m going to  sink into despair. On Saturday I have a visit to the dentist. I know that there are things in the world worse than just pulling out your teeth but… tell me what I have done?




wtorek, 13 listopada 2012

With a Little Bit O' Luck






Dzisiaj się nie rozpisuję, bolące kolana (po operacji) jakoś nie sprzyjają wenie twórczej. Plusem jest natomiast to, że mogłam sobie bezkarnie cały dzień przeleżeć, bez poczucia winy, że nie tknęłam prac domowych. Czas spożytkowałam oglądając "My Fair Lady" z Audrey Hepburn. Jeśli wpatruję się w nią dłużej niż pięć sekund, wracają noworoczne postanowienia o diecie:)(szybko stłumione przez budyń waniliowy z lodami). Jeśli macie jakieś trzy godziny wolnego- oglądać! Dla zachęty dodam jeszcze tylko, że musical zebrał osiem Oskarów.  Kiedy Audrey nie otrzymała nawet nominacji, niektórzy spośród oddanych członków Akademii podjęli próbę pisania listów. Wytłumaczono się faktem, że większość scen śpiewanych, w których brała udział była zdubbingowana przez Marnie Nixon.

Today I’m not going to write o lot, my  knees hurt (after an operation), which isn’t helpful. Okay, I shouldn’t grumble because I have been lying and watching the best movie which I’ve ever seen : “My Fair Lady” with Audrey Hepburn. I think that I’m not an exception when I’m looking at her for more than a few seconds and my New Year's resolutions about a slimming diet are coming back (suppressed very soon by pudding and ice-cream).  If you have three hours to spare- watch it! Even if you don’t have time, you should see it. It’s better than “Breakfast at Tiffany’s”. Oh, and I’ll add another incentive: movie won 8 Oscars. When Audrey Hepburn wasn’t nominated, some faithful members of the Academy wrote letters. They justified their decision with this fact that most of Hepburn’s singing parts  were dubbed by Marnie Nixon.

piątek, 2 listopada 2012

When I see… SHOCKING PINK









Trochę dziwnie czuję się w tej sytuacji. Ja, pastele i spódniczka w kropeczki? Jeśli nie miałabym na sobie nic czarnego- raczej bym się tak nie ubrała. Zwykle unikam kontaktu z większą populacją pasteli niż jeden. Wyjątek, który zrobiłam jest jednak uzasadniony, bo „ta pastela jest inna”(dla osób niewtajemniczonych- z domieszką szarości lub po prostu jasnoszara). Jak zwykle się spóźniłam, pastele były modne latemJ. Ale kilka miesięcy temu były be, niedobre, cukierkowe, mdłe i nie wiem co tam jeszcze. Nawet do jasnego różu się przekonałam (!?). Jednak moje odczucia co do pewnego jego (sorki za rym) odcienia pozostają niewzruszone. Jak w temacie- shocking pink. Każdy, komu obił się o uszy powinien kojarzyć Elsę Schiaparelli.
It’s a bit strange situation. I and pastel colours, or dots? If I didn’t have anything black, I wouldn’t like to dress like that. l don’t like to have more than just one pastel item of clothing or accessory in my wardrobe. I’m making an exception now because it’s a “special” pastel.“Special” means that’s in a dull shade. I’m behind because pastels were fashionable a few months agoJ. Unfortunately I didn’t appreciate them. My pet hate is “shocking pink”.Everybody who has heard this name should associate it with Elsa Schiaparelli.
Urodzona we Włoszech Elsa Schiaparelli projektowała głównie w pod koniec lat dwudziestych i całe lata trzydzieste. Przyjaźniła się z Salvadorem Dali i Jeanem Cocteau, więc jej projekty nie mogły być przeciętne, konwencjonalne. Do najsłynniejszych należą: „lobster dress”, „skeleton dress”, „tear dress”, „shoe-hat”, czy kultowe sweterki z wydzierganą kokardą lub innym wzorkiem (ich odpowiedniki są noszone po dzień dzisiejszy).
Italian-born Elsa Schiaparelli produced her designs mostly in the late 1920’s and throughout 1930’s. Her friends were Salvador Dali and Jean Cocteau so she couldn’t have conventional projects. The most famous ones are the“lobster”, a skeleton dress, a shoe-hat or knitted sweaters. She used to change the decor in her boutique twice a month! Each time a different artist made a new decor of their own design.
Największą konkurentką Schiaparelli była Chanel. Były kompletnymi przeciwieństwami. Projekty Schiaparelli były surrealistyczne, nowatorskie, czasami mocno…dziwne. Wykreowała też własny kolor (nie domyślicie się jakiJ). Chanel- klasa, sportowa elegancja, minimalizm, męski styl, czerń i biel (takie sąprzynajmniej moje skojarzenia). Coco zawsze wyrażała się lekceważąco o Elsie; mówiła o niej „ta włoska artystka, która robi ubrania”, nigdy projektantka. Nie pozwalała nawet wchodzić do swojego sklepu klientkom swojej konkurentki! Ochrona była zmuszona wyganiać osoby posiadające charakterystyczne, wściekle różowe torby. Mimo (a może właśnie?) dlatego Chanel nigdy nie można było zobaczyćw pobliżu butiku Elsy, którego dekoracje (zmieniane co dwa tygodnie, za każdym razem przez innego artystę!) podglądała przez lornetkę.
Chanel was her biggest opponent. They were opposites. Schiaparelli’s designs were surrealistically strange, she created her own colour: “shocking pink”.Chanel- class, minimalism, elegance, masculine style, black, white (-These are my word associations). Chanel often derides Elsa, she used to call her “that Italian artist who makes clothes” ; never “fashion designer”. She didn’t let Schiaparelli’s clients into her boutique. In the early 1930’ she could make a career because Parisians wanted something new, something different, not boring (never ever for me!) classic and minimalistic. Elsa Schiaparelli did change fashion. Personally, I prefer Coco Chanel but I can’t say that I wouldn’t like to have this black sweater with a knitted bowJ Which fashion designer do you prefer?
Elsa Schiaparelli zmieniła modę. Osobiście wolę projekty i praktyczne podejście do mody Coco Chanel, ale nie mogę powiedzieć, że nie chciałabym tego czarnego sweterka z kokardąJ. Którą projektantkę bardziej lubicie?
 





sobota, 29 września 2012

Słomkowe inspiracje



 



Odri - na jej pomoc zawsze mogę liczyć. Kartkę zeszytu chętnie przemiele w pyszczku, ale Vogue'a przegląda z zainteresowaniem. Śledzi z pasją najnowsze trendy, a być może poszukuje inspiracji. Szczerze powiedziawszy, to poniekąd jej tajemnica. Niezależnie od tego, Odri sama w sobie ma już wpływ na mnie i mój wygląd (nie mam tu na myśli jedynie imienia).  Ze względu na swoje umaszczenie utwierdziła mnie np. w przekonaniu, że nie chcę tej ślicznej, cętkowanej, srebrzystoszarej futrzanej torebki (nawet zdjęcia nie zamieszczę).
Blog modowy, a jak dotąd młoda kotka w roli głównej. Jednak, chociażby krótkie zaprezentowanie wszystkich członków zespołu piszącego, to podstawa savoire-vivre'u.
 
 Odri- I can always count on her. She makes wastepaper from a notebook page, but at the moment she’s watching the current issue of the Vogue with interest. Maybe she’s tracking fashion trends or looking for some inspirations? I don’t know it, it’s her secret. Irrespective of it, Odri carries weight for my appearance (I don’t mean her name only). Now, I don’t want to have this beautiful furry grey spotted bag (I haven’t even included the picture).It’s a fashion blog and I’m writing about a cat! But the presentation of team writers is the basis of savoir-faire.
 
Moja mina chyba dobrze oddaje zaniepokojony stan ducha, ale to mój pierwszy wpis do bloga, więc jestem usprawiedliwiona.






 Uwielbiam kapelusze, bo to wspaniałe akcesorium dla osób leniwych lub posiadających znikome ilości czasu na wymyślenie ciekawego zestawu. Dobra, z tym drugim może trochę przesadziłam- nawet jak nie mam czasu, to i tak godzinka na "głębokie przemyślenia" się znajdzie:) Zawsze łudzę się, że za n-tym wywaleniem wszystkich ubrań na łóżko znajdę coś nowego. Zmęczona, jakże ciężką pracą, siadam na krzesło i orientuję się, że  między mną, a oparciem krzesła jest "to coś" czego szukałam. Ale wracając do kapelusza(y)-zakładając go można dodać przeciętnemu ubiorowi klimatu, zmienić jego charakter. Dziś pokazuję jeszcze letni, słomkowy, który jest rewelacyjny, bo nie znalazłam jeszcze niczego, do czego by nie pasował (nie próbowałam jeszcze ze strojem wieczorowym, jak spróbuję, to o skutkach wspomnę). Po raz pierwszy zachwyciłam się podobnym, kiedy obejrzałam film o Chanel (Audrey Tatou miała niemal identyczny kształtem, ale ciemniejszy). U Chanel podoba mi się oczywiście znacznie więcej niż ten jeden dodatek.  Jej twierdzenie- "Mniej znaczy więcej" może nie jest moim życiowym mottem (w moim wieku takowego jeszcze nie posiadam), ale na pewno  zgadzam się z nim całkowicie.
A teraz już pędzę- na  pojutrze mam napisać trzy eseje z angielskiego :o
 
I really love hats because it’s a great accessory for lazy people or for those who haven’t much time to think about their outfits. Ok, maybe I’m exaggerating - even if I haven’t time, I always find an hour for “deep reflection”J Let’s come back to hat(s)- when you wear it/ them, you can add character, climate to ordinary dress. Today I’m showing summery straw one, which is great, because it looks good with everything (I haven’t tried it with evening dress yet, if I do, I will write about the effects). I first saw a similar hat when I was watching a movie about Chanel. Of course, there is much more about Chanel that I like than just this one accessory. Her words: “less means more” aren’t my life motto but for sure I completely agree with it.

Poniższe zdjęcia to już ciekawostka dla wytrwałych:)
The following pictures are a curiosity for the persistent:)


Taki kapelusz można było zobaczyć na stokach narciarskich w Europie w 1900 r., fragment zdjęcia pochodzi z książki Cally Blackman "100 years of fashion"

You could see a hat like that during the ski jump competition in Europe in the year 1900, the photo comes from the book "100 years of fashion" by Cally Blackman.


Odri nie dała rady, ale przegrać z takim przeciwnikiem (916 stron jubileuszowego Vogue'a), to żaden wstyd;)

Although Odri didn't win her battle losing with an opponent like that (916 pages of the anniversary Vogue) isn't a shame;)