środa, 4 lutego 2015

Dlaczego nie piszę...


Albo: Gdzie byłam, kiedy mnie nie było?
W starożytnym Rzymie, Grecji, Mezopotamii - tam tylko przez chwilę. Na krótko zajrzałam też do Francji, carskiej Rosji, wiktoriańskiej Anglii; najdłużej bywałam w Rzeczpospolitej Obojga Narodów, Królestwie Polskim, II Rzeczpospolitej, Rzeczpospolitej Polskiej i w PRL. Innymi słowy - ciałem nie ruszałam się z miejsca, za to umysłem i oczyma wyobraźni interpretowałam stepy akermańskie, lasy olchowe, malinowy chruśniak itp... Na czas podróży byłam stosownie ubrana, a jej warunki śmiało można uznać za komfortowe.



To wszystko dzięki przygotowaniom do olimpiady polonistycznej. Trzeciego marca mam III etap. To tłumaczy nic nierobienie w pozostałych obszarach, na blogu również.
Przy okazji przechodzenia przez dwa etapy rzeczonego konkursu, poczyniłam zakupy w postaci stosu słowników i innych słownikopodobnych, m.in. "Słownik przypomnień" (do niedawna nie wiedziałam, ze taki istnieje), "Koty w worku" albo "Opowieści o rzeczach powszednich" Władysława Kopalińskiego. Ciekawe są już same pytania stawiane przez autora. Na przykład: Co skłoniło człowieka pierwotnego do ubrania się? Dlaczego ludzie lubią żuć elastyczne i przyjemnie lub choćby obojętnie smakujące niejadalne substancje? Dlaczego wyrazy oznaczające zbiory przyborów do jedzenia (serwis, szkło, srebra) są prawie całkiem przestarzałe albo nie nazbyt precyzyjne?, Kiedy zaczęto używać "tego płatu tkaniny" (po rosyjsku: nosowoj płatok :D ) jako chustki do nosa? Odpowiedzi nierzadko są jedynie pretekstem, "przy okazji" czytelnik dostaje informacje o etymologii słowa, historii od antyku do współczesności (w przypadku chusteczki) i komentarze autora z garścią ciekawych szczegółów. Nie wiem, jak mogłam żyć bez świadomości, że wszyscy jesteśmy posłuszni królowi Francji Ludwikowi XIV, którego dekret z 2 stycznia 1685 nakazał aby wszystkie chusteczki miały kształt kwadratu. 

 
O dziwnych butach współczesnych pisałam wcześniej, ale buty ze szkła w czasach antycznych, biją je na głowę. Były to co prawda tzw. trupięgi, a nie buty do chodzenia, co nie zmienia faktu, że jestem pod wrażeniem technologii IIIw., praw autorskich i potwierdzenia oryginalności. Mają nawet stempel gwarantujący autentyczność wyrobu!

Myślenie co prawda nie boli, ale wiedza może przeszkadzać, a ta o zapachach z pewnością.
wyraz perfumy pochodzi od łacińskiego per-prze i fumare-dymić, uwędzić, a więc jakby należycie uwędzić, wykadzić. Wzięło się to stąd, że w starożytnym Rzymie częściej jako perfum używano kadzideł niż perfum kwiatowych.

Jeszcze niedawno do produkcji perfum używało się także substancji zapachowych pochodzenia zwierzęcego, jak piżmo i ambra, nadal stosowany jest cybet i kastoreum. Nazwy brzmią dobrze, dopóki nie przeczyta się, czym właściwie są. Część z tych nazw intrygowała mnie, kiedy czytałam o składach perfum, ale nigdy na tyle żeby poszukać informacji nawet w wikipedii. Cóż siła wpływu Kopalińskiego ..., co jedna nazwa, to ciekawsze pochodzenie:

piżmo- wydzielina z gruczołów okołoodbytniczych piżmowca,
ambra wydzielina z przewodu pokarmowego kaszalota, która jest prawdopodobnie wynikiem niestrawności lub zaparcia wieloryba,
cywet- ekstrakt z wysuszonych gruczołów okołoodbytniczych, wydzielających feromony, pochodzących od kilku ssaków z podrodziny wiwerowatych, nazywanych cywetami lub cybetami
kastoreum– wysuszona na czerwonobrązowy proszek  wydzielina gruczołów napletkowych bobra europejskiego oraz kanadyjskiego.
Nie ma to jak być należycie uwędzonym gruczołami odbytniczymi, itp. w aurze tajemniczości i maksimum romantyzmu prosto z reklam perfum. Wizytę w perfumerii może uratować myśl, że oryginalna substancja jest zastępowana od niedawna syntetyczną. Czy przez wszystkich producentów? Nie wiem.


I pomyśleć jakie mamy braki w wykształceniu w porównaniu ze starożytnymi mieszkańcami Indii, gdzie każdy wykształcony człowiek, mężczyzna czy kobieta musiał opanować "64 umiejętności"; jedną z nich był wyrób pachnideł z drzewa sandałowego, z różnych gatunków kozłka lekarskiego i lawendy, z mirry, piżma kamfory, imbiru, szafranu, cynamonu, aloesu itd. w postaci olejków, esencji, olejków, maści, pudru, past, kremów, kredek i ołówków.




* Wszystkie cytaty pochodzą z "Opowieści o rzeczach powszednich" Władysława Kopalińskiego.



13 komentarzy:

  1. ale podróże ;) ale ta wiedza na pewno się przyda

    zapraszam: http://youbeefashion.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Żeby o kształcie chusteczek decydowano dekretem, fajna ta informacja. Fajnie, że Twój pokój nie wygląda jakbyś robiła gruntowne sprzątanie przed robieniem zdjęć. Wygląda prawdziwie, jakbyś rzeczywiście tam mieszkała. Hamaku zazdroszczę i wyglądu też. Jesteś bardzo fotogeniczna. Czy dobrze widzę, że w skrzynce po jabłkach trzymasz płyty winylowe?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję! Wreszcie Ktoś docenił mój artystyczny nieład w pokoju! :D Tak, to jest skrzynka na jabłka z płytami winylowymi- bardzo praktyczne i tanie rozwiązanie. Fajnie wyglądają też pobielone. Półka na książki w tle to pocięta, pobielona i przymocowana stara drabina :)

      Usuń
  3. Długo czekałam na post, ale miło jest tu wpaść i zobaczyć nowy :) Słyszałam o piżmo, ale nie sprawdziłam inf., wydawała mi się mało prawdopodobna, a tu proszę...
    Trzymam kciuki za olimpiadę ;)
    Agata

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetnego masz bloga! :)
    Ja zapraszam Cię do siebie,dopiero co zaczynam i nie znam się jeszcze do końca na prowadzeniu bloga ale miło mi będzie jak mnie odwiedzisz :* http://lifestyle-nattfashion.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobrze, ale olimpiady to chyba już dawno się skończyły.... I jak Ci poszło???

    OdpowiedzUsuń
  6. <3 fajny ten blog

    Mój ostatni post: Dlaczego Govena to najlepszy wybór?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wykształcenie wykształceniem, ale mamy o wiele łatwiejszy dostęp do informacji i jeśli tylko nauczyć się, jak po nie skutecznie sięgać, to nie musimy wszystkiego nosić w głowie :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Do twarzy CI z książką :) Ładny sweterek i ładna fryzurka :)

    OdpowiedzUsuń